Idealna książka na przełamanie czytelniczego zastoju i odskocznia od czegoś cięższego!
W rodzinie de Vincent krąży pogłoska, że mężczyźni z tego rodu zakochują się tylko raz, ale jest to uczucie mocne i na zabój. Trójka braci mieszkająca na bagnistej posiadłości zarośniętej bluszczem w środku Luizjany, to kwintesencja tajemnicy pierwszych bogatych rodów Ameryki. W pierwszym tomie poznajemy historię najmłodszego z mężczyzn- Luciana (nazywanego przez innych Lucyferem)
Lucian de Vincent, czarna owca rodziny, to cynik i lekkoduch. Wszystko ma się dobrze, do czasu tajemniczej śmierci ojca mężczyzn oraz pojawienia się siostry, która zaginęła dobrą dekadę temu. Dziewczyna trafia do domu w odmienionym stanie i potrzebuje specjalistycznej opieki.
Julia Hughes, to młoda kobieta, która ma za sobą ciężki bagaż doświadczeń. W pewnym momencie swojego życia postanawia coś zmienić i przyjmuje posadę opiekunki w Luizjanie. Nie wie jeszcze co spotka ją na miejscu, i że jej dotychczasowe życie zmieni się na zawsze.
Trzeba przyznać, że Jennifer Armentrout zbudowała naprawdę zacną powieść, którą oparła na romansie (oczywiście!), kryminale i powieści tajemniczej. Nic nie jest wiadome w domu de Vincentów. Czytając można mieć ciarki na plecach. Autorka oddała klimat południa i bagnistych terenów Nowego Orleanu. Przechadzając się wraz z bohaterami po ogromnej posiadłości, gdzie nie wszystkie drzwi są otwarte, a korytarze prowadzą nie wiadomo dokąd, można poczuć lekki niepokój.
Co do bohaterów, to wiadomo: Lucian, to wredny cynik, zna swoją wartość i rodzina jest dla niego najważniejsza. Julia jest lekko zagubioną kobietą, która przeżyła niezbyt wesołe chwile i chciałaby w końcu coś zmienić. Ta dwójka to mieszanka wybuchowa. Ich relacja to typowe "hate-love", ale bardzo zgrabnie przedstawione.
W książce poznajemy jeszcze dwóch braci Luciana: Gabriela oraz Devlina. Każdy z nich, tajemniczy i mroczny na swój sposób, zachęca do zapoznania się z kolejnymi dwoma tomami powieści.
Jeniffer Armentrout nie pozwala nudzić się czytelnikowi. Historia zaczyna się od dziwnej śmierci ojca mężczyzn. Im dalej w książkę, tym więcej pojawia się niedomówień i tajemnic. Naprawdę ciężko odłożyć Lucyfera na bok!
Teraz czas na drugi tom skupiający się na Gabrielu (mocno on zaznaczył pozycje w tej części książki)
Poleca gorąco, świetna pozycja na zimowe wieczory.
Melissa Darwood w pięknym stylu weszła w drugi tom niesamowitej górskiej serii "Niezdobyta". W tej części autorka serwuje nam istny rollercoster! Sytuacja między Julką a Jeremim wchodzi na inny poziom. Jak wiadomo nie od dziś relacja damsko-męska, która ma być "bez zobowiązań" nigdy nie wychodzi. Można się starać i robić uniki, ale i tak kończy się tak samo- ktoś się w końcu angażuje i dupa. Julka w drugim tomie bardzo zyskała w moich oczach. Z miękkiej pierdoły przeistoczyła się w silną dziewczynę, która mimo potknięć, nie daje za wygraną i pragnie osiągnąć zamierzony cel. Dalej ma swoje wady, ale walczy z nimi i dzielnie zagryza zęby. Myślę, że wiele z nas może się z nią utożsamić. Jej zmiana nie wpływa jednak na jej cięty język i mocny żart. Jeremi natomiast jest skupiony na swoim marzeniu- zdobyciu K2 zimą. Jego determinacja niesamowicie oddana jest w książce. Sceny, w których opowiadał o swoich dokonaniach, były przejmujące. Relacja tej dwójki w pewnym momencie...
Komentarze
Prześlij komentarz