Zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek Danielle L. Jensen. Naprawdę nie spodziewałam się, że drugi tom Mrocznych Wybrzeży tak mocno wciągnie mnie w swoją historię, i że tak bardzo pokocham tych bohaterów. Pierwszy tom oceniłam na 4 gwiazdki ze względu na pewne zbyt dorosłe decyzje bohaterów (jak na ich młody wiek) i ich relacje. Tutaj dostajemy coś zgoła innego!
Danielle z książki na książkę rozwija swój warsztat i unikalny styl. Aż szkoda, że tych książek nie czyta każdy! Danielle zasługuje na jeszcze większa popularność.
Akcja Mrocznego Nieba dzieje się równolegle do wydarzeń z tomu pierwszego, z tymże w tej książce skupiamy się na najlepszej przyjaciółce Teriany, Lidii. Jest ona adoptowaną córką wysoko postawionego urzędnika Imperium Celendoru. Większość swojego czasu Lidia poświęca na naukach oraz studiowaniu książek w bibliotece. W wyniku spisku i swojego własnego błędu zostaje zmuszona do ucieczki na drugi koniec świata, do miejsca, które jest równie niebezpieczne co jej własny dom. Na jej drodze bogowie postawią Killiana- doświadczonego wojskowego, który musi walczyć o przetrwanie swoje i swojego ludu.
Pierwsze co totalnie mnie rozkochało w sobie, to świat jaki zbudowała autorka. Z jednej strony niesamowite Imperium Celendoru inspirowane starożytnym Rzymem oraz zimna i nieprzyjazna Mudamora, którą trawi zepsucie. Danielle pisze w tak cudownie plastyczny sposób, że Mrocznego Niebia nie da się odłożyć. Opisy sa szczegółowe, ale nie przygniatają rozbudowaną treścią. Pozwalają na poczucie tego świata i wsiąknięcie w niego.
Danielle z książki na książkę rozwija swój warsztat i unikalny styl. Aż szkoda, że tych książek nie czyta każdy! Danielle zasługuje na jeszcze większa popularność.
Akcja Mrocznego Nieba dzieje się równolegle do wydarzeń z tomu pierwszego, z tymże w tej książce skupiamy się na najlepszej przyjaciółce Teriany, Lidii. Jest ona adoptowaną córką wysoko postawionego urzędnika Imperium Celendoru. Większość swojego czasu Lidia poświęca na naukach oraz studiowaniu książek w bibliotece. W wyniku spisku i swojego własnego błędu zostaje zmuszona do ucieczki na drugi koniec świata, do miejsca, które jest równie niebezpieczne co jej własny dom. Na jej drodze bogowie postawią Killiana- doświadczonego wojskowego, który musi walczyć o przetrwanie swoje i swojego ludu.
Pierwsze co totalnie mnie rozkochało w sobie, to świat jaki zbudowała autorka. Z jednej strony niesamowite Imperium Celendoru inspirowane starożytnym Rzymem oraz zimna i nieprzyjazna Mudamora, którą trawi zepsucie. Danielle pisze w tak cudownie plastyczny sposób, że Mrocznego Niebia nie da się odłożyć. Opisy sa szczegółowe, ale nie przygniatają rozbudowaną treścią. Pozwalają na poczucie tego świata i wsiąknięcie w niego.
Intrygi polityczne i machlojki systemowe są dobrze przemyślanie i nie ma dziur logicznych. Bardzo łatwo można się poplątać w tym aspekcie fabuły. Jednak Jensen pokazuje, że wie jak zakręcić, aby polityka była w książce ciekawa.
Najmocniejszym punktem tej części jest relacja między Killianem a Lidią. Już dawno tak bardzo nie bolało mnie serce i nie pragnęłam rzucić książką. W historiach tego typu mamy przeważnie jedną utartą ścieżkę. Może to być klisza od nienawiści do miłości; zbój kocha najbardziej czy wrogowie- kochankowie. Tu Jensen zrobiła wszystkim psikusa i pokazała, że wcale nie trzeba wybierać wyświechtanych schematów. Relacja głównych bohaterów opiera się na wzajemnym zaufaniu, szanowaniu, zrozumieniu i rozmowie! Lidia z Killianem rozmawiają, myślą, dają sobie czas. Wiedzą doskonale, co muszą zrobić, bo taki jest świat i tego wymaga sytuacja. I to jest właśnie cudowne. To nic, że boli nas serce, bo dzieje się tak a nie inaczej, rozumiemy jednak, że tak musi być, bo każdy ma swoje zadanie do wykonania. Lidia i Killian to jedna z moich ukochanych książkowych par!
Często mówi się, że drugie tomy serii mają to do siebie, że są słabsze i wisi nad nimi fatum "cudowności pierwszego". Ta książka jest idealnym przykładem a to, że fatum można pokonać i pobić pierwszego faworyta.
Mroczne Niebo to naprawdę dobra kontynuacja. Ja polecam i idę czytać trzeci tom.
Najmocniejszym punktem tej części jest relacja między Killianem a Lidią. Już dawno tak bardzo nie bolało mnie serce i nie pragnęłam rzucić książką. W historiach tego typu mamy przeważnie jedną utartą ścieżkę. Może to być klisza od nienawiści do miłości; zbój kocha najbardziej czy wrogowie- kochankowie. Tu Jensen zrobiła wszystkim psikusa i pokazała, że wcale nie trzeba wybierać wyświechtanych schematów. Relacja głównych bohaterów opiera się na wzajemnym zaufaniu, szanowaniu, zrozumieniu i rozmowie! Lidia z Killianem rozmawiają, myślą, dają sobie czas. Wiedzą doskonale, co muszą zrobić, bo taki jest świat i tego wymaga sytuacja. I to jest właśnie cudowne. To nic, że boli nas serce, bo dzieje się tak a nie inaczej, rozumiemy jednak, że tak musi być, bo każdy ma swoje zadanie do wykonania. Lidia i Killian to jedna z moich ukochanych książkowych par!
Często mówi się, że drugie tomy serii mają to do siebie, że są słabsze i wisi nad nimi fatum "cudowności pierwszego". Ta książka jest idealnym przykładem a to, że fatum można pokonać i pobić pierwszego faworyta.
Mroczne Niebo to naprawdę dobra kontynuacja. Ja polecam i idę czytać trzeci tom.
Komentarze
Prześlij komentarz