Ta książka zasługuje na milion gwiazdek!
Nie wiem, jak Brandon Sanderson to robi (w sumie to przestałam się nad tym zastanawiać), ale każda jego powieść mnie rozbraja i zostawia z opadniętą szczęką!
Tym razem autor nie skupił się na kolejnej powieści z Cosmere, a postanowił, że stworzy coś nowego. No i tak dostaliśmy Do Gwiazd/Skyward (Seria Cytonic).
Spensa to młoda dziewczyna z wielkimi ambicjami. Nie pragnie niczego innego, jak zostać pilotem i niszczyć okrutnych Krelli- rasę obcych, która atakuje planetę i dąży do jej zagłady. Niestety, życie Spensy, jako córki największego tchórza nie ułatwia jej spełnienia swojego marzenia. Niestety, siły Krelli powiększają się i każdy pilot jest na wagę złota. Dramatyczna sytuacja pozwoli jej sięgnąć gwiazd i osiągnąć to czego pragnie.
Od czego zacząć moją pieśń pochwalną?
1. Świat- Sanderson znany jest z tego, że jego rzeczywistości są wspaniale przemyślane i bardzo kompletne. Nie ma dziur i błędów. Wszystko jest zaprojektowane, jak sprawnie działająca maszyna od A do Z. Społeczeństwo na Detritusie podzielone jest według umiejętności i pracy- każda się liczy i jest niezbędnym trybikiem, aby całość mogła istnieć. Mamy podział na bogatych i biedniejszych.
2. Bohaterowie- on wie, jak ich się buduje! Sanderson lubi wrzucać swoich bohaterów w jakąś kabałę, która pomaga w ich rozwoju. Główną bohaterką jest Spensa. Z początku poznajemy ją jako odważną i śmiałą, no i bardzo pyskatą. Do tego ma problemy z emocjami i przemocą. Dzięki ułomnościom nie jest płaska, a rozwój akcji doskonale pozwala jej się zmienić. Bardzo ją pokochałam <3 Spensa poznaje przyjaciół- każdy z nich jest inny i wnosi coś ciekawego do fabuły. Naprawdę można się zżyć z pobocznymi bohaterami. ALE! tym razem autor stworzył jeszcze jedną postać, która zdobyła moje serce- MBOT. Sztuczna inteligencja, ale w sumie... bardzo świadoma swojego istnienia, wygadana i lubiąca kpić z innych <3 MBOT to miłość
3. Akcja- tutaj zaczyna się już na początku książki. I pomimo tego, że chwilami zwalnia, aby znów nabrać rozpędu, nie nudzi czytelnika. Ciężko odłożyć tę książkę! Trzeba pamiętać, że Sanderson to maratończyk. On potrzebuje miejsca żeby wystartować. Mimo tego, że wiele się dzieje, to szczyt przypada zawsze na koniec książki. Tak już jest u niego <3
4. Magiopodobne coś- Sanderson to mistrz w kreowaniu systemów magicznych i różnych cudownych umiejętności bohaterów. Tu też jest takie COŚ, ale żeby nie zdradzać za wiele...siho!Sami musicie to odkryć.
5. Warsztat- Sanderson umie pisać. Jego styl i język są jedyne w swoim rodzaju
6. Tłumaczenie Pana Zbigniewa A. Królickiego to naprawdę dobrze wykonana robota. Świetnie uchwycił klimat i dowcip autora.
Bierzcie i czytajcie!
Melissa Darwood w pięknym stylu weszła w drugi tom niesamowitej górskiej serii "Niezdobyta". W tej części autorka serwuje nam istny rollercoster! Sytuacja między Julką a Jeremim wchodzi na inny poziom. Jak wiadomo nie od dziś relacja damsko-męska, która ma być "bez zobowiązań" nigdy nie wychodzi. Można się starać i robić uniki, ale i tak kończy się tak samo- ktoś się w końcu angażuje i dupa. Julka w drugim tomie bardzo zyskała w moich oczach. Z miękkiej pierdoły przeistoczyła się w silną dziewczynę, która mimo potknięć, nie daje za wygraną i pragnie osiągnąć zamierzony cel. Dalej ma swoje wady, ale walczy z nimi i dzielnie zagryza zęby. Myślę, że wiele z nas może się z nią utożsamić. Jej zmiana nie wpływa jednak na jej cięty język i mocny żart. Jeremi natomiast jest skupiony na swoim marzeniu- zdobyciu K2 zimą. Jego determinacja niesamowicie oddana jest w książce. Sceny, w których opowiadał o swoich dokonaniach, były przejmujące. Relacja tej dwójki w pewnym momencie...
Komentarze
Prześlij komentarz