No mercy, Mercy! Niestety, nie podeszło. Ta książka była strzałem w twarz. Zachęcona po wielu pozytywnych ocenach, stwierdziłam, że chciałabym spróbować z kolejną serią urban fantasy. Padło na Zew Ksiezyca. No i się zaczęło:
-płaska fabuła i bohaterowie bez polotu. Styl autorki boli. Nie ma klimatu, budowania napięcia, nic tu nie ma
-brak riserczu. Serio pani Briggs, widziała pani śniadych, czarnowłosych Słowian?
-samce Alfa, które są już tak męskie, że bardziej się nie da. Oczywiście główna bohaterka nie wie, czy wybrać jednego czy drugiego, bo obaj są tacy wspaniali!
-Mercy Thompson kreowana jest na taką, którą trzeba lubić. Jest taka fajna, ma wielu przyjaciół i jest też niezależna, bo przecież jest mechanikiem samochodowym. W rzeczywistości każdy jej ruch musi być zgodny z tym co mówią samce Alfa. Ta hierarchia jest żenująca. Mercy nie ma charakteru, niby się stawia, coś próbuje, ale ni huhu nie wychodzi -autorka ma bardzo amerykańskie podejście do pewnych kwestii.
Wszystko pisane jest jakby na kolenie, gdzieś był pomyśl, ale rozmył się po 25 procentach tej książki.
Melissa Darwood w pięknym stylu weszła w drugi tom niesamowitej górskiej serii "Niezdobyta". W tej części autorka serwuje nam istny rollercoster! Sytuacja między Julką a Jeremim wchodzi na inny poziom. Jak wiadomo nie od dziś relacja damsko-męska, która ma być "bez zobowiązań" nigdy nie wychodzi. Można się starać i robić uniki, ale i tak kończy się tak samo- ktoś się w końcu angażuje i dupa. Julka w drugim tomie bardzo zyskała w moich oczach. Z miękkiej pierdoły przeistoczyła się w silną dziewczynę, która mimo potknięć, nie daje za wygraną i pragnie osiągnąć zamierzony cel. Dalej ma swoje wady, ale walczy z nimi i dzielnie zagryza zęby. Myślę, że wiele z nas może się z nią utożsamić. Jej zmiana nie wpływa jednak na jej cięty język i mocny żart. Jeremi natomiast jest skupiony na swoim marzeniu- zdobyciu K2 zimą. Jego determinacja niesamowicie oddana jest w książce. Sceny, w których opowiadał o swoich dokonaniach, były przejmujące. Relacja tej dwójki w pewnym momencie...
Komentarze
Prześlij komentarz