Malachitowe Ostrze to książka przesiąknięta miłością do gier w stylu RPG.
Violet Silverhunt oraz jej przyjaciel broni Logan Fallkryon tworzą duet zabójców potworów, które często uprzykrzają życie mieszkańców wsi (o których zawsze każdy zapomina) Byt Violet i Logana nie należy do najprostszych, ale po dobrze wykonanym zadaniu mogą liczyć na nagrodę w formie dobrego posiłku i kufla piwa. Ich spokojne wojownicze życie zostaje zmącone, kiedy na ich drodze pojawia się książę oraz informacje o rosnącym złu, które zagraża wszystkim. Violet oraz jej przyjaciele będą musieli przedrzeć się przez mroczne ostępy, walczyć z wrogiem i znaleźć odpowiedzi, których potrzebują.
Malachitowe Ostrze w swoich 200 stronach mieści mnogość akcji, wypraw, walki z potworami i wiele ciekawych lokacji. Czytelnik wrzucony jest w wir walki, dzięki czemu dostaje cząstkę tego, co składa się na życie Violet. Nie można odmówić autorce świetnych pomysłów i wyobraźni. Podobał mi się motyw drogi. Jest to jeden z moich ulubionych. Uwielbiam, kiedy bohaterowie przemieszczają się na drugi koniec królestwa, dzięki czemu lepiej możemy poznać świat przedstawiony. Mnogość wydarzeń sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko i angażująco.
Występują tu jednak elementy, które są znamienne dla debiutantów. Po pierwsze- tempo, które jest chwilami zbyt pośpieszne. Chciałoby się, aby pewne momenty wydłużyć i dać im więcej miejsca na rozwój. Po drugie- język, który przypomina ten z gier RPG, konkretny i chwilami suchy. Brakowało mi mięsistych emocji. Po trzecie- bohaterowie. Violet zbudowana została na podstawie silnej i niezależnej wojowniczki, która jednak chwilami nie jest pewna czego oczekuje od innych. Na mój gust mogłaby mieć więcej wad, więcej cech, które sprawią, że nie jest aż tak krystaliczna. Za to naprawdę polubiłam Valharda i chcę go więcej!
Wszystkie te elementy trochę odstają, ale nie przeszkadzają w odbiorze książki. Każdy autor musi od czegoś zacząć. Chciałabym, aby jednak autorka odeszła od "growego" stylu i może pokombinowała z czymś nowym.
Trzymam mocno kciuki za Aleksandrę Pisarską i czekam na kontynuację Malachitowego Ostrza oraz inne książki.
Polecam, szczególnie fanom klasycznych, papierowych RPGów!
Dziękuję Wydawnictwu Inanna za możliwość przeczytania tej książki.
Ja zaczęłam czytać i przerwałam. Chyba właśnie przez tempo. Ale po Twojej opinii na pewno do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuń