Uwielbiam kiedy w moje ręce wpada tak świetny debiut! "Wyklęci" Agnieszki Zawadki to książka idealna dla wszystkich tych, którzy pragną choć na chwilę przenieść się do innego świata: pełnego intryg, potworów i wielu niesamowitych przygód. Wyklęci będą idealną pozycją dla wszystkich fanów zadziornych bohaterek, które wiedzą jak walczyć mieczem i dogryźć ciętym językiem. A wszystko to podane jest w świetnie wykreowanej, fantastycznej otoczce.
Raven jest Rai- niesamowicie dobrze przygotowaną jednostką do niszczenia Plag (miejsc z których wyłażą najgorsze mary i pomioty) Rozpanoszyły się po kraju, siejąc strach i śmierć. Życie Raven było stosunkowo ułożone, aż do pewnego momentu... Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ognisty charakter Raven i jej pech. W wyniku niezbyt mądrego zakładu, dziewczyna kradnie coś czego nigdy nie powinna nawet ujrzeć. Jej występek uruchamia machinę niezbyt miłych wydarzeń. Przy okazji Raven wplątuje się w cesarską intrygę, w której maczają palce mroczne siły. Na szczęście, które czasem się do Raven uśmiecha, dziewczyna może liczyć na pomoc pewnej wyklętej czarownicy. Razem przemierzą wiele niesamowitych terenów oraz spotkają na swojej drodze i tych miłych i tych niezbyt, którym trzeba czasem skopać tyłek. Ta książka to frajda na całego! Gratulacje dla Agnieszki Zawadki!
"Wyklęci" rozpoczynają się konkretnie, bo już na początku dostajemy akcję, dzięki której stopniowo wsiąkamy w świat. Autorka świetnie wyważyła tempo w swojej książce, daje odpocząć czytelnikowi. Możemy wziąć oddech i w chwili wytchnienia poznać świat Raven, miasta takie jak Lyr czy Arian, poczuć stęchły zapach tawerny czy torfowy klimat bagien. Opisy rzeczywistości są pierwszą rzeczą, która zauroczyła mnie w tej książce. Jestem typowym "opisowcem" i uwielbiam, kiedy autorzy nie szczędzą detali i dodają smaczki. Tu dostajemy ich idealną ilość. Nie czułam się przytłoczona ilością elementów, z zainteresowaniem czytałam o kontynencie czy upadku elfów. Świetne było to, że każdy rozdział zaczyna się cytatem z jakiejś innej księgi, dzięki czemu wiemy nieco o historii.
Co do samej akcji jest jej tutaj całkiem sporo, ciągle coś się dzieje, ale nie czujemy zmęczenia i przesytu. Dostajemy trochę bitki, którą czyta się z przyjemnością. Sceny walki nie są rozbudowane, są raczej proste i konkretne, dzięki czemu są naprawdę dynamiczne i dobrze je się czyta.
Jeśli chodzi o bohaterów, to osobiście nie polubiłam głównej bohaterki. Dla mnie była zbyt roztrzepana i chaotyczna. Jednak jej przyjaciółka- ruda czarownica Alyane przypadła mi bardzo do gustu. Jest ona przeciwieństwem Raven, spokojna, ułożona, trochę skromna. Liczę na to, że jeszcze rozwinie skrzydła w kolejnym tomie i pokaże na co ją stać. Moje serce zdobyła również Adaneis i jej zdolność zamiany w ptaka (przypomniała mi się cudowna Filippa Eilhart z Wiedźmina, która zamieniała się w sowę). Nathaniel, główna męska postać jest również ciekawa, no i jego sam tytuł Władcy Cieni i generała sprawia,że jeszcze więcej chcemy o nim wiedzieć. Wiele postaci drugoplanowych zasługuje tu na rozwój i więcej miejsca w kolejnym tomie.
Brawa za wiele świetnego humoru oraz odniesień do literatury i popkultury.
Żeby nie było za słodko, to: książka posiada kilka powtórzeń i chwilami zabrakło redakcji. Czytając wiemy dokąd zmierza historia i możemy się tego domyślić. Niektóre problemy rozwiązywane są bardzo szybko, czasem wydawało mi się, że za szybko. Dostajemy tu pewne znane motywy z literatury YA. To wszystko jednak nie wpływa na odbiór i świetną zabawę podczas lektury. Ah i jeszcze jedno! Postuluję o mapkę w drugim tomie!
Czekam na kolejny tom i nie mogę się doczekać, co tam się jeszcze wydarzy!Jeśli lubicie Aelin ze "Szklanego Tronu" czy akcje jak u Danielle L. Jensen, to pokochacie Wyklętych!
Czytajcie, bo warto!
Komentarze
Prześlij komentarz