Przejdź do głównej zawartości

Syn Cieni- Juliet Marillier Recenzja #62

Trochę już minęło od mojej lektury Syna Cieni. Książka ta długo nie dawała mi spokoju i wielokrotnie o niej myślałam. Kiedy odłożyłam ją zaraz po przeczytaniu, nie mogłam się powstrzymać od zachwytów. Jednak im więcej czasu minęło, im więcej analizowałam, co tu się wydarzyło tym bardziej skłaniałam się ku opinii, że Syn Cieni, to naprawdę dobra kontynuacja, ale nie jest pozbawiona rys na ideale.

Drugi tom Siedmiorzecza skupia się przede wszystkim na prawie dorosłej córce Sorchy, Liadan oraz na dwójce pozostałych dzieci, Niamh i Sean'ie.

Trójka ta żyje szczęśliwie w domu, który wraz z Rudym stworzyła Sorcha. Są oni dobrymi gospodarzami, obejściem rządzą mądrze i pomagają ludziom. Nic nie zanosi się na to, aby ten spokój miałby zostać zmącony. Los oraz zło, które nie zostało wytępione, nie zapomina o Siedmiorzeczu. Pomału, chwila po chwili, zapuszcza swoje sieci mroku na rodzinę Sorchy. Wszystko zaczyna się bardzo niewinnie, bo od małego zauroczenia oraz walki o utracone w walce z obcymi najeźdźcami ziemie. Każda z tych rzeczy przyśpieszy lawinę wielu smutnych i dramatycznych wydarzeń, ale będzie też początkiem nadziei.

Liadan, jako główna bohaterka i głos tej historii jest kobietą niezwykle mądrą i utalentowaną. Tak jak  matka, posiada dar do leczenia, ziołolecznictwa, a wraz z jej rozwojem pojawia się dar widzenia rzeczy, które dopiero się zdarzą lub miały już miejsce. Związana jest ze swoim domem w Siedmiorzeczu oraz rodziną, którą bardzo kocha. Jej starsza siostra Niamh, to całkowite przeciwieństwo Liadan. Jest cudownie piękna, o długich rudych włosach. Nie w jej głowie leczenie i pomaganie chorym. Niamh woli tańczyć i korzystać z życia. Ich brat Sean wychowywany jest na przyszłego dziedzica Siedmiorzecza, który ma rządzić dobrze i sprawiedliwie. 

Wszystko brzmi idyllicznie, do czasu, aż do domu Sorchy wraca jej brat druid wraz z tajemniczym młodzieńcem Ciaranem, który zakochuje się z Niamh. 

Pierwsza zadra w rodzinie pojawia się wraz z obcym najeźdźcą zza morza oraz zajęciem tajemniczej wyspy, która była ważna dla Siedmiorzecza. Pojawiają się sprzeczki oraz nerwowość. Wielu prawdopodobnie zginie i nie wróci z wyprawy. Wszystko to sprawia, że na rodzinę spada cień strachu. Kolejna zadra, która według mnie była okrutna, rodzi się w samym sercu rodziny, kiedy to okazuje się, że Niamh oraz druid Ciaran mają ze sobą romans. Sorcha wraz z bliskimi postanawia wydać korzystnie za mąż najstarszą córkę, mając za nic jej uczucia do druida. To tylko napędza zło, które ścieśnia się wokół rodziny z Siedmiorzecza. 

Liadan zostanie wysłana w podróż, która odmieni jej życie, odnajdzie wiele dobroci, ale też zła, któremu będzie musiała stawić czoło. Zostawi również serce w pewnym magicznym miejscu, a opowieści, które snuła jej matka będą ją prowadzić przez ścieżkę mroku.

Historia oraz klimat Syna Cieni bardzo przypomina ten z tomu pierwszego. Nie brakuje tu przepięknych opisów przyrody oraz życia w Siedmiorzeczu. Uwielbiam tę sielskość i lekkość, które przedstawia nam autorka. Dzięki jej barwnym szczegółom czujemy chłód poranka przy brzegu jeziora oraz słyszymy szelest liści w lesie. Nie zabrakło tu również folkloru i opowieści, które mają magiczną uzdrawiającą moc. Zaserwowano czytelnikowi wiele cierpienia  smutku, który działa jak katharsis- oczyszcza i leczy serce. Juliet Marillier wie również jak zbudował uczucie miedzy dwójką bohaterów. Jej relacje nie są cukierkowe. Często, aby ukochani mogli być razem, muszą przejść długą i żmudną drogę wiodącą przez mroczne odmęty duszy oraz walczyć ze złem, które im zagraża. Nie ma tu miłości od jednego spojrzenia. W książkach tej autorki na miłość i szczęśliwe zakończenie trzeba sobie zapracować i ubrudzić ręce. 

Poznajemy w tej części nowych, świetnych bohaterów. Dla mnie kreacja Malowanego Człowieka, to jedna z lepszych rzeczy jakie mnie spotkały w tym roku, jeśli chodzi o bohaterów. Jego banda, ich zżycie i tułaczka niesamowicie mnie zainteresowały. Aż szkoda, że to im autorka nie poświęciła więcej miejsca w tej książce, bo to jeden z moich ulubionych motywów!

Jednak w tej pięknej scenerii oraz magicznych okolicznościach przyrody, da się dostrzec rysę, która nieco zachwiała całością. Chodzi tu o zbudowanie postaci Liadan. W pewnym momencie była ona zbyt cudowna i doskonała. Każda jej decyzja, jaka by nie była, znalazła zrozumienie u Sorchy i Rudego. Uważam, że pewne rzeczy, które wydarzyły się w książce były zbyt niesprawiedliwe w stosunku do Niamh, a zbyt pobłażane w stosunku do Liadan. Tak jakby ta druga była najukochańszym dzieckiem i wszystko ujdzie jej płazem. Każdy kocha Liadan, jest ona ideałem, który w każdym momencie znajdzie towarzyszy i zjedna sobie ludzi. Nie rozumiałam również bardzo kiepskiej relacji sióstr. Było mi bardzo smutno, kiedy Liadan zdecydowała się na pewne kroki i tym samym przypieczętowała los Niamh. To sprawiło, że nie lubiłam głównej bohaterki już tak bardzo. Ta skaza została na jej postaci do końca książki. O wiele bardziej chciałabym poznać historię Niamh, tego co się z nią działo i jak udało jej się odnaleźć spokój. Na to liczę w trzecim tomie.

Podsumowując, wszystkim polecam Siedmiorzecze. Bierzcie, czytajcie i rozpływajcie się nad cudownym światem wykreowanym przez autorkę. Tylko uwaga, przydadzą się chusteczki!




Komentarze

  1. Też liczę na to, że dowiem się więcej o starszej siostrze Liadan. Początkowo jej nie lubiłam, jej egoizmu, ale to co się z nią stało potem mocno mnie poruszyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niamh polubiłam od razu bo miała właśnie swój charakter i była trochę taka odstająca" od reszty. Brakowało jej ideału, który posiadała (aż w nadmiarze) Liadan. Cała rodzina bardzo zawiniła i nie mogłam się pogodzić z tym, co zrobili Niamh, szczególnie Liadan :/ nie jeso ona moją ulubioną bohaterką

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Empire of the Vampire- Jay Kristoff Recenzja #70

Ta książka znajduje się w "najlepszych tego roku". Na taką wampirzą historię czekałam, takiej pragnęłam! Jay Kristoff znów stworzył niesamowicie barwny oraz brutalny świat, w którym słonce nie wschodzi. Istnieje tylko ciemność i przeszywający chłód. Istoty nocy dziesiątkują wioski a Danton Voss wraz ze swoimi dziećmi pragnie zdobyć resztę świata.  Jedynym ratunkiem jest stara legenda, mit o świętym Graalu, który przyniesie światłość. Ostatni ze Srebrnoświętych, Gabriel DeLeon podejmie się szalonej misji. Aby ocalić to, co zostało ze zgliszczy, Gabriel wraz z grupą przyjaciół odbędzie  długą drogę usłaną krwią oraz trupami. Nie zabraknie tu dramatów, nie zabraknie cliffhangerów i niesamowicie pięknego stylu autora.  Książka była wyzwaniem, ponieważ akcja dzieje się na trzech płaszczyznach czasowych. Mamy tu teraźniejszość, kiedy Gabriel został pojmany i opowiada historię swojego życia; mamy retrospekcje z czasu, kiedy był młodym uczniem Zakonu oraz czas, kiedy wraz z przyjació

Król z bliznami - Leigh Bardugo Recenzja Wspólna #16

Wraz ze wspaniałą Agatą z bloga http://miszmasz79.blogspot.com/ postanowiłyśmy połączyć siły i stworzyć wspólną recenzję książki, na którą tak bardzo czekałyśmy. Oto Król z bliznami Leigh Bardugo. Zarys fabuły Wojna w Ravce się skończyła. Ale czy aby na pewno? Młody król, Mikołaj Lantsov walczy aby utrzymać swój kraj w bezpieczeństwie i względnym pokoju. Ale nie tylko. Walczy również o to, aby utrzymać demona, który w nim zamieszkał na uwięzi. Ale każdy dzień, to rosnąca siła demona. Mikołaj obawia się, że nadejdzie taki moment, gdy nie będzie potrafił go utrzymać na uwięzi i demon wyrwie się na wolność. Tymczasem Zoya u boku młodego króla walczy o to, aby zapewnić Ravce bezpieczeństwo i nie cofnie się przed niczym, aby to osiągnąć. A daleko na północy Nina prowadzi tajną misję i zostaje zmuszona do zaakceptowania swojego przerażającego talentu. Bohaterowie według Czytelniczego Misz-Masz: Jak ja lubię sposób kreowanie przez panią Bardugo swoich bohaterów. Nie da się przejść obo

Franek i Finka Cyrk Martwych Makabresek- Aneta Jadowska Recenzja#57

Witajcie w cyrku Baltazara Bączka, gdzie magia miesza się z najwspanialszymi sztuczkami cyrkowymi! Nowa książka Anety Jadowskiej przeznaczona jest dla młodszego czytelnika, tak teoretycznie, bo praktycznie, Cyrk Martwych Makabresek to przygoda, w którą wsiąkną starzy wyjadacze literatury fantastycznej i nie tylko! Myślę, że ta książka nada się idealnie na prezent dla kogoś bliskiego lub będzie stanowić idealny początek z literaturą fantastyczną dla małego i dużego.  Dzięki tej historii przeniosłam się na dobrych kilka godzin do niesamowitego miejsce jakim jest cyrk Baltazara Bączka. Franek i Finka to bliźniaki. Mieszkają ze swoją mamą i tatą i wiodą normalne życie jak tu jedenastolatków. Pewnego dnia dowiadują się, że ich mama jest chora i potrzebuje czasu na leczenie i odpoczynek. Aby nie martwić dzieci, postanawia, że wyśle swoje pociechy na wakacje do dziadka, który jest Mistrzem w swoim cyrku. I to nie byle jakim, bo takim magicznym, z niesamowitymi dziwami i trupą, która będzie dl