Druga część Księżycowego Miasta rozpoczyna się zdecydowanie bardziej "akcyjnie". Bohaterowie natrafiają na coraz więcej poszlak, jednak te, zamiast prowadzić do wyjścia i rozwiązania tajemnicy śmierci Daniki oraz zagubionego Rogu Luny, prowadzą do ślepych uliczek. Ktoś kto stoi za całym zamieszaniem w Lunathionie wodzi Bryce i Hunta za nos. Na jaw wychodzi więcej szczegółów z życia przyjaciółki Bryce, o których pół-fae nie miała pojęcia. W tej części relacja Hunta i Bryce ulega zmianie. Rodzi się między nimi więź porozumienia i koleżeństwa. Są oni dla siebie oparciem i partnerami, którzy dążą do swoich celów. Widać, że Sarah J. Maas odrobiła zadanie i posłuchała fanów. Księżycowe Miasto, to już nie romans fantasy, a dobrze skonstruowane urban fantasty z elementem romansu. Brak tu wielkich miłosnych uniesień, o jakich można było przeczytać chociażby w Dworach. W KM są uczucia, są emocje i iskry między tą dwójką, ale nie wskakują one na pierwszy plan. Bo to śledztwo i tajemnic...
Blog o książkach, recenzje