Z Sarą J. Maas mam tak, że nawet jeśli napiszę o Fae obierających ziemniaki, ja i tak będę czytać to czytać z wypiekami na twarzy.
W tej książce poznajemy piękną Bryce Quinlan, która jest bękartem, pół-człowiekiem i pół-fae. Prowadzi wesołe życie imprezowiczki i zadymiary wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Daniką Fendyr. Ta z kolei jest zmiennokształtną wilczycą, alfą swojej Watahy Diabłów. Życie tej dwójki płynie powoli i szczęśliwie, aż do jednej dramatycznej nocy, która zmienia życie Bryce w piekło. Po dwóch latach, emocje okrutnej nocy powrócą i dadzą o sobie znać. Razem z Archaniołem Huntem, Bryce będzie musiała rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw, w tym osoby jej bardzo bliskiej.
Maas tą książką pokazuje, że nawet w urban fantasy czuje się, jak u siebie. Początkowe rozdziały są bardzo gęste. Czytamy o wielu rasach, artefaktach, historii lat minionych, a to wszystko wymieszane jest z nowoczesnością Księżycowego Miasta. Autorka lubi budować nowe światy i zaskakiwać przy tym czytelników. Udało jej się stworzyć miasto pełne przepychu i piękna, ale niestety przegniłe od środka. Wraz z Bryce i Huntem, kiedy śledzimy ich śledztwo,
coraz więcej nowych kart miasta odkrywa się przed nami. Sarah J. Maas lubi wodzić czytelnika i zaskakiwać go.
Kolejną zacną stroną Księżycowego Miasta są bohaterowie: i ci główni, ale i ci poboczni, którzy skradają nasze serce. Autorka wie, jak budować silne i niezależne kobiety. Wielkie brawa dla niej, za to, że jako chyba jedna z nielicznych autorek pokusiła się o stworzenie KOBIECEJ ALFY, która trzyma swoją watahę w ryzach! (Brawo Pani Maas, ileż można czytać o nabuzowanych samcach alfa?) W tej powieści Maas oddaje głos swoim bohaterkom i chwała jej za to!
Ciężko napisac o tej książce coś więcej, aby nie zdradzić szczegółów, jednak jeśli lubicie urban fantasty, świetnie wykreowany świat, zmiennokształtnych, bóstwa i magię wszelakiej maści, to bierzcie i czytajcie!
Polecam gorąco!
Melissa Darwood w pięknym stylu weszła w drugi tom niesamowitej górskiej serii "Niezdobyta". W tej części autorka serwuje nam istny rollercoster! Sytuacja między Julką a Jeremim wchodzi na inny poziom. Jak wiadomo nie od dziś relacja damsko-męska, która ma być "bez zobowiązań" nigdy nie wychodzi. Można się starać i robić uniki, ale i tak kończy się tak samo- ktoś się w końcu angażuje i dupa. Julka w drugim tomie bardzo zyskała w moich oczach. Z miękkiej pierdoły przeistoczyła się w silną dziewczynę, która mimo potknięć, nie daje za wygraną i pragnie osiągnąć zamierzony cel. Dalej ma swoje wady, ale walczy z nimi i dzielnie zagryza zęby. Myślę, że wiele z nas może się z nią utożsamić. Jej zmiana nie wpływa jednak na jej cięty język i mocny żart. Jeremi natomiast jest skupiony na swoim marzeniu- zdobyciu K2 zimą. Jego determinacja niesamowicie oddana jest w książce. Sceny, w których opowiadał o swoich dokonaniach, były przejmujące. Relacja tej dwójki w pewnym momencie...
Komentarze
Prześlij komentarz