Druga część Księżycowego Miasta rozpoczyna się zdecydowanie bardziej "akcyjnie". Bohaterowie natrafiają na coraz więcej poszlak, jednak te, zamiast prowadzić do wyjścia i rozwiązania tajemnicy śmierci Daniki oraz zagubionego Rogu Luny, prowadzą do ślepych uliczek. Ktoś kto stoi za całym zamieszaniem w Lunathionie wodzi Bryce i Hunta za nos. Na jaw wychodzi więcej szczegółów z życia przyjaciółki Bryce, o których pół-fae nie miała pojęcia.
W tej części relacja Hunta i Bryce ulega zmianie. Rodzi się między nimi więź porozumienia i koleżeństwa. Są oni dla siebie oparciem i partnerami, którzy dążą do swoich celów. Widać, że Sarah J. Maas odrobiła zadanie i posłuchała fanów. Księżycowe Miasto, to już nie romans fantasy, a dobrze skonstruowane urban fantasty z elementem romansu. Brak tu wielkich miłosnych uniesień, o jakich można było przeczytać chociażby w Dworach. W KM są uczucia, są emocje i iskry między tą dwójką, ale nie wskakują one na pierwszy plan. Bo to śledztwo i tajemnica jest tutaj na wierzchu. Autorka znana jest już z dobrych i trzymających w napięciu scen akcji. Ostatnie trzysta stron, to kocioł wszystkiego. Były momenty, w których musiałam odłożyć książkę i zaczerpnąć oddechu, bo akcja wydarzenia wcale nie zwalniały. Nie czuć tu jednak przepychu i przepełnienia nimi. Widać, że autorka włożyła dużo serca pisząc tę książkę. Są sceny wzruszające, sama na kilku uroniłam łezki.
Księżycowe Miasto to hołd dla prawdziwej przyjaźni, takie, która przetrwa wszystkie trudności. I to mi się w tej książce podobało najbardziej.
Polecam gorąco i czekam na kolejne książki z tego świata.
"I o to właśnie chodzi, Bryce. O to chodzi w życiu. By je przeżyć. By kochać. By pamiętać, że wszystko może zniknąć następnego dnia. Wszystkie te uczucia czynią życie o wiele cenniejszym."
Melissa Darwood w pięknym stylu weszła w drugi tom niesamowitej górskiej serii "Niezdobyta". W tej części autorka serwuje nam istny rollercoster! Sytuacja między Julką a Jeremim wchodzi na inny poziom. Jak wiadomo nie od dziś relacja damsko-męska, która ma być "bez zobowiązań" nigdy nie wychodzi. Można się starać i robić uniki, ale i tak kończy się tak samo- ktoś się w końcu angażuje i dupa. Julka w drugim tomie bardzo zyskała w moich oczach. Z miękkiej pierdoły przeistoczyła się w silną dziewczynę, która mimo potknięć, nie daje za wygraną i pragnie osiągnąć zamierzony cel. Dalej ma swoje wady, ale walczy z nimi i dzielnie zagryza zęby. Myślę, że wiele z nas może się z nią utożsamić. Jej zmiana nie wpływa jednak na jej cięty język i mocny żart. Jeremi natomiast jest skupiony na swoim marzeniu- zdobyciu K2 zimą. Jego determinacja niesamowicie oddana jest w książce. Sceny, w których opowiadał o swoich dokonaniach, były przejmujące. Relacja tej dwójki w pewnym momencie...
Komentarze
Prześlij komentarz