Gołąb i wąż to nowość, na którą wielu czekało. Szturmem ta książka wdarła się w polskie czytelnicze progi. Piękna okładka, wiele wysokich ocen i piękne fanarty- wszystko to wskazuje na wspaniałą lekturę. Ale czy taka jest ona naprawdę?
W tej historii poznajemy losy Lou. Czarownicy, która wyrzekła się swojej magii i uciekła z kowenu. Zaczęła żyć na własnych zasadach, parając się złodziejstwem. Poznajemy ja w chwili, kiedy usilnie pragnie zdobyć tajemniczy pierścień.
Z drugiej strony mamy Reida- łowcę czarownic, który wierzy w swoją rację i rację Kościoła. Mężczyzna gardzi kobietami, które parają się magią, z wypiekami na policzkach podkłada ogień pod ich stosy.
Los jednak chciał, że ta dwójka spotka się w dość nieoczywistej sytuacji, a wszystko zakończy się ich wspólnym ślubem.
Czy łowca i czarownica są w stanie się dogadać? Czy połączy ich coś więcej poza nienawiścią?
Czytając Gołębia i Węża czułam, że otrzymałam piękne pudełko, ale niestety bez czekoladek w środku. Czegoś tu zabrakło. Świat zbudowany przez autorkę jest bardzo skromny. Mamy tylko jakiś jego zarys, ale ciężko go sobie wyobrazić, ponieważ nic o nim praktycznie nie wiemy. Autorka poskąpiła nam opisów miasta,w którym dzieje się cała akcja.
Bohaterowie są generyczni dla gatunku YA. Nie czułam rodzącego się uczucia, a raczej pożądanie cielesne między Lou a Reidem. Cała otoczka, emocje i ich sprzeczki, które brzmiały chwilami dość prymitywnie, doprowadziły do jednego... Psychologia bohaterów bardzo kuleje.
Mam wrażenie, że z tej historii dało się wyciągnąć więcej, nawet relacja hate-love mogła być poprowadzona w ciekawszy sposób. Niestety autorka wybrała najprostsza drogę.
Książka spodoba się tym czytelnikom, którzy nie czytali za wiele książek young adult i nie wiedzą, czego można się spodziewać. Gołębia i Węża czyta się ekspresowo, to jednostrzałowiec, o którym szybko się zapomina. Widzę tu elementy, które łapią za serce i mogą się podobać, jednak to za mało, aby ta książka stała się dobrą i niewtórną.
Czy polecam? Może dla młodszego czytelnika, który chciałby zacząć przygodę z fantastycznym ya będzie dobrym wyborem.
Melissa Darwood w pięknym stylu weszła w drugi tom niesamowitej górskiej serii "Niezdobyta". W tej części autorka serwuje nam istny rollercoster! Sytuacja między Julką a Jeremim wchodzi na inny poziom. Jak wiadomo nie od dziś relacja damsko-męska, która ma być "bez zobowiązań" nigdy nie wychodzi. Można się starać i robić uniki, ale i tak kończy się tak samo- ktoś się w końcu angażuje i dupa. Julka w drugim tomie bardzo zyskała w moich oczach. Z miękkiej pierdoły przeistoczyła się w silną dziewczynę, która mimo potknięć, nie daje za wygraną i pragnie osiągnąć zamierzony cel. Dalej ma swoje wady, ale walczy z nimi i dzielnie zagryza zęby. Myślę, że wiele z nas może się z nią utożsamić. Jej zmiana nie wpływa jednak na jej cięty język i mocny żart. Jeremi natomiast jest skupiony na swoim marzeniu- zdobyciu K2 zimą. Jego determinacja niesamowicie oddana jest w książce. Sceny, w których opowiadał o swoich dokonaniach, były przejmujące. Relacja tej dwójki w pewnym momencie...
Komentarze
Prześlij komentarz