Czas wrócić do starej i mrocznej posiadłości de Vincentów.
Po zawiłych akcjach i niektórych sekretach, które rozwiązały się w pierwszej części, czas na kolejną porcję wrażeń.
Tym razem historia skupia się na środkowym z braci de Vincent- Gabrielu. Mężczyzna jako jedyny z całej trójki uważany jest za tego, które ma dobre serce i jest najłagodniejszy. Jednak i on ma swoją mroczną stronę i wiele tajemnic, których strzeże.
Nicolette Beson, to młoda kobieta po studiach, która pomału układa sobie przyszłość. Plany te jednak muszą poczekać. Wraz z chorobą swojej matki, Nikki rzuca wszystko i postanawia wrócić do domu i pomóc rodzinie w trudnym czasie. Wiąże się to również z przejęciem pracy swojej mamy- jako pomoc w posiadłości de Vincentów, w miejscu w którymi Nikki jako nastolatka przeżyła największy zawód swojego życia...
Spotkanie po latach sprawi, że dawne tajemnice i niedomówienia wyjdą na jaw, zmieniając bezpowrotnie porządek panujący w posiadłości de Vincentów.
"Gabriel" Jennifer Armentrout, to druga część trylogii, która niestety cierpi na "syndrom drugiego tomu". Nie można jej odmówić akcji i kolejnych zawiłości, które bardzo ciekawią czytelnika. Relacja między bohaterami iskrzy od ich pierwszego spotkania. Nikki i Gabriel, to dwie zupełnie różne jednostki, w dziwny sposób przyciągający się. Dialogi tej dwójki przyprawiają o głośny rechot i chce się tego więcej.
Co jednak poszło nie tak? Autorka poskąpiła klimatu Luizjany i posiadłości na bagnach. Jak w pierwszej części było go dużo i dobrze, bo świetnie pasował, tak tu, niestety... W zapomnienie odeszły też elementy suspensu i niepokoju, które w Lucyferze czuć było co kilka stron. Wielka szkoda, że tutaj tego nie było. Liczę na to, że w "Devlinie" autorka bardziej się rozkręci.
"Gabriel", to dobra książka, nie tak jak jej poprzedniczka, ale daje radę. Z zaciekawieniem śledzimy losy bohaterów, ich słowne potyczki i chemię rodzącą się pod dachem de Vincentów. Nie jest bez wad, tych nie udało się uniknąć, ale dalej to zacna kontynuacja, którą warto przeczytać przede wszystkim dla Gabriela, bo konstrukcja jego postaci i historia łapią za serce.
Ta książka znajduje się w "najlepszych tego roku". Na taką wampirzą historię czekałam, takiej pragnęłam! Jay Kristoff znów stworzył niesamowicie barwny oraz brutalny świat, w którym słonce nie wschodzi. Istnieje tylko ciemność i przeszywający chłód. Istoty nocy dziesiątkują wioski a Danton Voss wraz ze swoimi dziećmi pragnie zdobyć resztę świata. Jedynym ratunkiem jest stara legenda, mit o świętym Graalu, który przyniesie światłość. Ostatni ze Srebrnoświętych, Gabriel DeLeon podejmie się szalonej misji. Aby ocalić to, co zostało ze zgliszczy, Gabriel wraz z grupą przyjaciół odbędzie długą drogę usłaną krwią oraz trupami. Nie zabraknie tu dramatów, nie zabraknie cliffhangerów i niesamowicie pięknego stylu autora. Książka była wyzwaniem, ponieważ akcja dzieje się na trzech płaszczyznach czasowych. Mamy tu teraźniejszość, kiedy Gabriel został pojmany i opowiada historię swojego życia; mamy retrospekcje z czasu, kiedy był młodym uczniem Zakonu oraz czas, kiedy wraz z przyjació
Dopiero będę czytać, mam nadzieję, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuń