Zdarza się czasem tak, że człowiek pomimo wielkich chęci nie jest w stanie pokochać czegoś, co tak bardzo kochają wszyscy. Tak było tym razem ze mną i moją przygodą z autorką Holly Black. Kiedy został wydany Okrutny Książę, fani fantasy YA rzucali się dosłownie na tę książkę, pożerając ją w dzień i zakochując się bez opamiętania. Też tak chciałam, ale nie wyszło. Drugi tom, czyli Zły Król był nieco lepszy od jedynki, bo dostaliśmy więcej akcji, intryg i zawiłości. No i koniec był naprawdę na plus. Przyszedł w końcu czas na trzeci tom i niestety. Tutaj wszystko zawaliło się już na początku.
Główna bohaterka wraca do świata ludzi, jest smutna faktem, że jej mąż wyrzucił ją z królestwa. Kto by nie był? Okazuje się jednak, że i po ludzkiej stronie nie dzieje się dobrze. Elfy, które żyją w świecie niemagicznym są pożerane przez tajemniczą istotę. Jude z braku pieniędzy i zwyczajnej nudy postanawia przyjąć zlecenie i odszukać mordercę magicznych istot. Na domiar złego do domu Jude wraca jej siostra bliźniaczka- Taryn, która została oskarżona o morderstwo i prosi ją o stawienie się jako ona przed sąd. To daje Jude nadzieję na powrót do Elysium i spotkanie ze swoim nieszczęsnym mężem Cardanem.
Opis niby jest zachęcający, niby ma się dziać, ale tak naprawdę dostajemy wydmuszkę bez środka. Akcja z mordercą Elfów trwa dosłownie kilka stron i napisane jest to wszystko strasznie od czapy. Tak jakby Holly Black się śpieszyła i spisała wszystko na kolenie przed wydawcą. Powrót do Elysium również nie porywa. Nie ma klimatu i atmosfery tego miejsca. Wszystko pędzi do przodu, tylko aby Jude spotkała się z końcu z Cardanem i żeby mogli sobie wyjaśnić niedomówienia. Bohaterowie stają w obliczu pewnych wyzwań, ale są one tak proste i łopatologiczne, że wszyscy wychodzą z nich bez szwanku.
A najbardziej boli końcówka, która jest jakby niedopisana. Nie wiem czy autorka nie miała pomysłu na zakończenie tej trylogii.
Mocne 1, nie polecam!

Komentarze
Prześlij komentarz