Co może powstać z miksu fantazy i sci-fi? N.K. Jemisin w swojej Piątej Porze Roku, tomie który otwiera trylogię Pękniętej Ziemi, pokazuje nam, że z takiej mieszanki może wyjść bardzo dobra książka. Taka, którą bez wątpienia warto nagrodzić Hugo.
Akcja powieści dzieje się na chwilę przed końcem świata, i to dosłownie. Essun, jedna z głównych bohaterek, to zwykła kobieta, matka dwójki dzieci. Jest nauczycielką w miejscowej szkole. Nic nie wskazuje na to, że w jej ułożonym jako-tako życiu, wydarzy się tragedia. Po powrocie do domu okazuje się, że mąż Essun zabił najmłodsze dziecko, a drugie uprowadził. Kobieta pogrążona w żałobie i rozpaczy, postanawia zemścić się na mężu i odzyskać córkę Nassun. Nie będzie to proste zadanie, ponieważ wraz z morderstwem na świecie zapanowała Piąta Pora Roku- czas śmierci, pyłu i katastrofy.
Pierwszą rzeczą, na którą zwraca się uwagę podczas lektury jest narracja i jej dostosowanie do poszczególnej bohaterki. Kiedy czytamy rozdziały poświęcone Essun, narrator zwraca się prosto do nas. To my mamy wcielić się w tę kobietę i jej oczami widzimy świat. Jest to genialny zabieg, do którego trzeba się jednak przyzwyczaić.
Kolejnym, niesamowicie ciekawym aspektem Piątej Pory Roku jest system magiczny. Jemisin pokusiła się o wykorzystanie siły płynącej z głębi ziemi. Górotwórstwo, bo tak nazywa się umiejętność manipulowania termalnymi, kinetycznymi i innymi rodzajami energii. Górotworami są osoby, które władają takimi zdolnościami. Mogą oni sejszyć, tworzyć skały, trzęsienia ziemi i tsunami. Muszę przyznać, że żaden system magii (nie licząc Sandersona) nie spodobał mi się tak bardzo jak ten.
Klimat oraz atmosfera są wyczuwalne już od pierwszej strony i to one budują tę książkę. Kiedy czytamy PPR możemy wyobrazić sobie, z jak ciężką rzeczywistością przyszło zmierzyć się bohaterom. Ludzie po kolejnych wyniszczających sezonach, zmuszeni zostali do stworzenia małych społeczności, w których każda para rąk i umiejętności są potrzebne.
Co do bohaterów, to autorka w zgrabny sposób przedstawiła ich portrety psychologiczne. Losy wszystkich postaci powoli łączą się, krok po kroku odkrywane są wszystkie tajemnice, tak aby na końcu zaskoczyć czytelnika. Wszystko w tej powieści jest niesamowicie przemyślane, nie ma zbędnych opisów i dodatków. Jemisin dopracowała każdy szczegół.
Nie zgadzam się z głosami, jakoby PPR była przesiąknięta politycznymi nawiązaniami, i że autorka dostała Hugo tylko dlatego, że wygrała poprawność polityczna. Historia broni się sama i zasługuje na nagrody!
Teraz przyszedł czas na drugi tom, ponieważ autorka postanowiła sprzedać czytelnikom pstryczek w nos na końcu.
Polecam!
Melissa Darwood w pięknym stylu weszła w drugi tom niesamowitej górskiej serii "Niezdobyta". W tej części autorka serwuje nam istny rollercoster! Sytuacja między Julką a Jeremim wchodzi na inny poziom. Jak wiadomo nie od dziś relacja damsko-męska, która ma być "bez zobowiązań" nigdy nie wychodzi. Można się starać i robić uniki, ale i tak kończy się tak samo- ktoś się w końcu angażuje i dupa. Julka w drugim tomie bardzo zyskała w moich oczach. Z miękkiej pierdoły przeistoczyła się w silną dziewczynę, która mimo potknięć, nie daje za wygraną i pragnie osiągnąć zamierzony cel. Dalej ma swoje wady, ale walczy z nimi i dzielnie zagryza zęby. Myślę, że wiele z nas może się z nią utożsamić. Jej zmiana nie wpływa jednak na jej cięty język i mocny żart. Jeremi natomiast jest skupiony na swoim marzeniu- zdobyciu K2 zimą. Jego determinacja niesamowicie oddana jest w książce. Sceny, w których opowiadał o swoich dokonaniach, były przejmujące. Relacja tej dwójki w pewnym momencie...
Od dawna czeka na półce cała trylogia. Muszę się wreszcie za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuńCała trylogia bardzo dobra, zdecydowanie warto przeczytać. Ja do opowiadań Jemisin przymierzam się już od jakiegoś czasu. :)
OdpowiedzUsuń